czwartek, 27 marca 2014

Mokra robota!

Zadanie na ten tydzień dało nam wiele radości, bo Em uwielbia wodę. Z racji, że Kolorowe Kąpiele już u nas były tutaj postanowiłam pobawić się wodą w inny sposób.Nalałam do miski wodę, wsypałam żelowe kulki, kolorowy piasek troszkę muszelek, sitko i zabawa gotowa.

Em dotykała poszczególnych przedmiotów, wyciągała je z wody i ponownie wrzucała. Najbardziej interesowały ją żelowe kulki, próbowała je nawet rozgniatać.





Po jakimś czasie zauważyła w misce sitko i zaczęła wyławiać kulki sitkiem, co wbrew pozorom wcale nie było łatwe.







Zabawa trwała około 20 minut. Po tym czasie piasek sprawił, że woda zmętniała i musiałyśmy ku wielkiemu niezadowoleniu Em zakończyć taplanie.



Świetna zabawa dla małych i dużych. Następnym razem dorzucimy więcej ciekawych strukturalnie przedmiotów a zrezygnujemy z piasku :)

Gorąco polecamy Em z mamą ;)

wtorek, 18 marca 2014

Mama mamie wilkiem


Ostatnio coraz częściej na blogach i forach, ale tez w codziennym życiu obserwuję walkę mam o to, której racja jest lepsza. Mamy zaczynają przebijać się w opiniowaniu i wydawaniu osądów po jednym przeczytanym zdaniu, fragmencie życia czy cudzej opinii.

Sam fakt urodzenia dziecka nie sprawił, że kobieta z automatu stała się ekspertem w dziedzinie wychowania dzieci i nie oznacza, że jej sposób na wychowanie jest najlepszy. Czy nie możemy popełniać błędów i je naprawiać i samodzielnie podejmować decyzję na temat wychowania a potem samodzielnie ponosić za nie odpowiedzialność? Dlaczego jest tak, że fakt posiadania potomstwa upoważnia nas do nauki innych jak mają żyć i co powinni robić? Gdyby był uniwersalny i niezawodny sposób na wychowanie to przecież każdy by z niego korzystał.

Irytują mnie dyskusje na temat czasu karmienia dziecka piersią, nocnikowania odsmoczkowywania czy częstotliwości kąpieli, gdzie każda z mam ma własną metodę i przekonana, że jej jest najwłaściwsza, nie argumentuje a jedynie stwierdza, że „ moja jest najmojsza” a kto uważa inaczej ten głupi.

Dlaczego, skoro same nie znamy innych sposobów to zakładamy, że są gorsze?

Jestem typem człowieka, który nie lubi słuchać dobrych rad, ale nie uważam, że zjadłam wszystkie rozumy i tylko ja wiem jak należy wychować dziecko i ogromnie irytują mnie mamy, które mówią, „Wiem lepiej bo jestem mamą”.

 Z jednej strony rozumiem, bo zna dziecko lepiej, ale z drugiej przecież nie ma do niego instrukcji obsługi ( no chyba, że to tylko ja nie dostałam w gratisie). Najbardziej boli mnie jednak ta zawiść i złość mam, których rad nie słucham. Zastanawiam się, czy fakt, że wychowuję dziecko inaczej oznacza, że jestem złą albo co gorsza głupia mamą. I kto dał innym mamom  prawo do osądzania i oceniania?

Dlaczego potępiamy mamy, które żyją czy robią inaczej, a przede wszystkim co nam do tego?

Co kogo obchodzi ile dziecko ssie pierś, jak długo było pieluchowanie i do kiedy ssało smoka? Czy tym sposobem mama podbudowuje własna samoocenę czy to na zasadzie pseudo dobrych rad? Zastanawiam się, czy po takich osądach robi się lżej na sercu? Czy pojawia się poczucie zrobienia dobrego uczynku zamiast świadomości , że takimi ocenami można kogoś skrzywdzić? Czy potępiając inne mamy i ich wychowanie czujemy się lepszymi i bardziej wartościowymi mamami dla naszych pociech?

Ja osobiście wychodzę z założenia, że nie wdaje się w dyskusję w sprawach, które mnie nie dotyczą i nie mogę pojąć, jak ktoś może potępić zachowanie innej mamy, gdy sam jeszcze nie doszedł do tego etapu? Zdania w stylu „Ja nigdy nie będę….”, „Ja mam zamiar….”, „ Jak u nas się zacznie….”i tu mądrości mamy, które średnio po kilku miesiącach są weryfikowane przez dziecko już działają mi na nerwy.


To, że urodziłyśmy dzieci nie upoważnia nas do oceniania i potępiania innych, bo przecież na to tez patrzą nasze dzieci i to im dajemy przykład jak żyć, a czy potępianie innych za to, że są inni to dobry przykład?

sobota, 15 marca 2014

Tydzień piaty – Jazda figurowa


Jazda figurowa to przede wszystkim precyzja i znajomość własnego ciała. Niesamowita gibkość łączy się z umiejętnościami  utrzymania równowagi w nienaturalnych dla człowieka pozycjach i stąd pomysł na zabawę w utrzymywanie równowagi. Nie zdawałam sobie sprawy jak wielkim wyzwaniem dla półtorarocznego dziecka jest stanie na jednej nodze czy utrzymanie balansu na nierównej powierzchni.

Faktem jest, że od jakiegoś czasu Em miała problem z równowagą, co zaowocowało kilkoma guzami i wizytą u lekarza. Na szczęście okazało się, że brak koordynacji ruchowej wynika jedynie z faktu, że Em dość późno zaczęła samodzielnie chodzić i z czasem te nieskoordynowane ruchy zanikną. Wiadomość ta sprawiła, że z większym zaangażowaniem zaczęłam ćwiczyć z Em zmysł równowagi i koordynację ruchową.

Tydzień piaty był dla dodatkowym bodźcem do wzbogacania naszej dotychczasowej zabawy z ćwiczeniem koordynacji i tak powstały trzy zabawy mające na celu pomóc Em w utrzymywaniu równowagi i ćwiczeniu koordynacji:

1.        Zabawa w naśladowanie

Podczas tańca Em zazwyczaj miała za zadanie robić to co mama, czyli kręcić się w kółko, podnosić nogi na zmianę, ustać na jednej czy chodzić w wymyślny sposób. W tym tygodniu dołożyłyśmy do tego zabawę twisterem  i wchodzenie na podest.

2.        Zabawa z twisterem

 Em dostała do zabawy mojego twistera, który już od kilku miesięcy leżał zapomniany w szafie. Sam pomysł na zabawę Em podłapała samodzielnie. Od razu zaczęła się na nim kręcić i obracać.




A swoją droga czy wasze dzieci maja jakieś osobliwe nawyki, bo Em praktycznie cały czas nosi w domu ta czapkę.

Po chwili odsunęłam twister od kanapy i tym sposobem podniosłam poprzeczkę, niemniej Em doskonale sobie z nią poradziła :)







3.       Zabawa z podestem, poduszką

Jesteśmy na etapie nauki Em samodzielnego mycia raczek, co nie jest możliwe bez podestu i specjalnej przedłużki do kranu, które sprawiły, że Em może samodzielnie umyć rączki nad wanną. Podest tak spodobał się Niuni, że często staje się też elementem zabawy. W tym wypadku posłużył nam jako element utrudniający utrzymanie równowagi.

Em miała za zadanie samodzielnie stanąć na podeście w pierwszej kolejności przystawionym do szafki


A w kolejnym postawionym na środku pokoju.










Utrzymanie równowagi na poduszce



Przyznam, że zadania nie były wcale łatwe ale Em poradziła sobie bez zarzutu

piątek, 7 marca 2014

Tydzień czwarty- Boso przez świat


Na bose wędrówki po dworze jest jeszcze zdecydowanie za wcześnie, ale przecież boso można poznawać świat nie wychodząc z domu :) Zabawa przez dotyk wpływa pozytywnie na rozwój naszego maluszka. Nasza zabawa polegała na poznawaniu i dotykaniu przedmiotów przede wszystkim stopami.

W zabawie udział wzięli:

- domino ;)


- spinacze


- ciecierzyca




- orzechy



- fasola



- cukier


- kamienie


-kolorowy piach



- oraz kolorowe piórka, które wzbudziły najwięcej entuzjazmu :)






* leginsy szyte przez mamę

Świetna zabawa a przez  brystol całkiem czysta- szczerze polecam :)


środa, 5 marca 2014

Zakręcona zabawa


Em jak każdy mały odkrywca świata uwielbia odkręcać i zakręcać butelki dlatego też stworzyłam dla niej zakręcone pudełko. W tym celu użyłam różnych plastikowych butelek, trochę waty do wypełnienia, duże pudełko po klockach jenga i torebki do wina ;). Aby zabezpieczyć krawędzie butelek przykleiłam starą  gąbkę, którą  pofarbowałam dla ładniejszego wyglądu. Inspiracja tutaj


 Zabawa w zakręcanie i odkręcanie butelek wpływa korzystnie na sprawność manualną dziecka.





Dodatkowo Em musi skoncentrować się by dobrać odpowiednie zakrętki do końcówek butelek- rozwija to zdolność logicznego myślenia.







* bluzeczka szyta przez mamę :)