poniedziałek, 30 czerwca 2014

Gdy opadam z sił....


Początkowa euforia porodowa i zachwyt nad cudem stworzenia przeradza się w zwykłe zmęczenie. 
Początkowe wstawanie przed maleństwem i karmienie na każde żądanie przeradza się w brak chęci karmienia.

Coraz częściej chce mi się płakać. Coraz częściej zastanawiam się czy dam radę. 
Bywają cudowne dni, gdzie zdążę zrobić coś dla nich i dla siebie a dom lśni czystością, ale więcej jest takich gdzie płaczę gdy obie zasną. 

Opadam z sił. 

Bywają dziwne myśli.....

Nachodzi mnie ochota wyjść domu i iść przed siebie aż obeschną łzy....

Wtedy przypominam sobie, że za chwilę porodu, nasze początki i to jak bardzo wszystko się zmieniło do teraz...

W myślach piszę do Ciebie list:

“Kochana córeczko,

Jesteś z nami już prawie od 2 miesięcy i wywróciłaś nasze życie do góry nogami. Siedzę właśnie nad stertą prania i zastanawiam się jak mogłam oddychać, żyć, śmiać się nie znając ciebie- niepojęte. Jesteś tak maleńka, że mieścisz mi się w dłoniach,  a jednak w Twoich oczach widzę cały świat. Ty i Twoja starsza siostra zawładnęłyście moim sercem na dobre- nie umiem, nie potrafię i nawet nie chcę sobie wyobrażać, jak wyglądałoby moje życie bez Was. 
Kocham Cię nad życie- kocham niezłomnie. 

Ból kręgosłupa od nieustannego noszenia, zmęczenie od ciągłego niewyspania- moje małe dowody ogromnej do Ciebie miłości

Kocham Cię nad życie i dziś, gdy mija kolejny miesiąc odkąd mogę Cię tulić do siebie, chciałabym ofiarować Ci Wszystkie gwiazdy na niebie- tylko po co, skoro masz je w swoich oczach. Chciałabym życzyć ci miłości, ale wiem, że jesteś kochana. Urody nie potrzebujesz- dla mnie zawsze najpiękniejsza, a szczęście- spłynie na tych, którzy będą mieli możliwość w przyszłości Ciebie spotkania. Jesteś moim małym cudem- stworzonym do kochania. Idealne stópki, kocham je dotykać, cudowny zapach skóry- to on daje mi siłę na kolejny dzień, twoje oczy, usta, nos- stworzone do pocałunków. Jesteś maleńkim aniołkiem zesłanym mi z nieba. Naucz mnie większej cierpliwości, pokaż mi jak mam wyrażać miłość, pozwól się kochać bezgranicznie, stań się moim małym światem.”


Gdy braknie mi sił przypominam sobie jak wiele te małe cuda zmieniły w moim życiu i jak wiele dla mnie znaczą.

Czym są dla mnie moje dzieci?

Jak to jest, że zanim się pojawiły w naszym życiu nie umiałam sobie wyobrazić jak to będzie a gdy już są boję się dnia gdy ich zabraknie. Serce przepełnia bezgraniczna miłość i radość. Każda mina nowa umiejętność napełnia serce dumą. Uwielbienie odmalowuje się w moich oczach a ciało nie jest w stanie ogarnąć ogromu szczęścia. Nocne pobudki doskwierają, ale dają świadomość bycia komuś potrzebnym, zbyt długa drzemka w ciągu dnia wywołuje niepokój pomieszany z tęsknotą. Z jednej strony człowiek zachłystuje się miłością i chce od niej odpocząć a z drugiej nie potrafi przeżyć chwili bez miliona myśli o nich- moje dzieci.

To dla nich wstaje codzienne, dla nich uśmiecham się mimo kiepskiego dnia. Dla tych maleńkich cudów zbieram resztki sił i gdy myślę, że już się nie da więcej to dla nich właśnie to robię. Dla moich małych światów osiągam rzeczy niemożliwe.

Gdy brakuje mi sił i chcę uciec od tego wszystkiego przypominam sobie jak to było bez nich, jak wiele wniosły do mojego życia i znowu na mojej twarzy gości uśmiech.
One są moim nowym życiem, moim lepszym JA, moim szczęściem i radością.
Bywa ciężko, czasami nieznośnie, ale świadomość, że poranny uśmiech jest przeznaczony wyłącznie dla mnie dodaje sił. Patrzę w te cudne niebieskie oczy moich córek i wiecie co?


 Aż chce się żyć !!! 

piątek, 27 czerwca 2014

Papier, kredki nożyce

Kolejny tydzień  z Projektem Samo_Się. 

Tym razem na tapecie papier, kredki i nożyce. Temat zaproponowany przez nas, ale niestety Em jest zdecydowanie za mała na zabawę z nożyczkami więc zamiast nożyc skupiłyśmy się na papierze i kredkach.


Kredki i papier

Standardowa zabawa w malowanie po kartce wcale nie musi być nudna. Mama malowała kotki, misie, psy i inne cuda a zadanie Em polegało na kolorowaniu poszczególnych części ciała zwierzątek. Uczyłyśmy się nie tylko poprawnego trzymania kredki w dłoni ale też nowych części ciała.







Potem wystarczy zamienić kredki na plastelinę i kolejna zabawa gotowa, a paluszki są cały czas ćwiczone :)









Kredki

Mama uwielbiała w dzieciństwie malować więc Em ma najróżniejsze rodzaje kredek .
Jeszcze za wcześnie na kolorowanie, ale zabawa kredkami to też mazanie po wszystkich zazwyczaj niedozwolonych powierzchniach:

Kredki i szyba

Zazwyczaj takie połączenie jest nie tylko niedozwolone ale też praktycznie niewykonalne zwykłymi kredkami. Mama zakupiła kredki do malowania po szybach i powierzchni do malowania mamy bez liku. Kolejny plus to motywacja do częstszego mycia okien ;)









Kredki i łazienka

Kto na bieżąco śledzi naszego bloga ten wie, że u nas kolory goszczą w łazience przynajmniej raz w tygodniu, czy to przez kolorowe kąpiele czy przez kredki do malowania w wodzie. Malowanie po wannie to wiele radości dla Em i niezwykłe łatwe sprzątanie dla mamy. Wystarczy zmyć gąbeczką i spłukać wodą, po wcześniejszym utrwaleniu cudnych obrazków Em :)







Papier

Wykorzystałyśmy ten tydzień do nauki Em kolorów. 

Zabawa Kolorami:

Pierwsza zabawa to nauka kolorów i ich mieszanie. Przydała się nam książka "Kolory" H. Tulleta, która doskonale obrazuje jak kolory się mieszają, bez użycia farb, czyli czysto na papierze. Em uwielbia książkę "Naciśnij mnie", więc kolejna z serii wzbudziła w niej zainteresowanie. Czytałyśmy książeczkę kilka razy, bawiąc się fantastycznie:




Po teorii przyszedł czas na praktykę i mieszanie kolorów za pomocą farb i rączek
Ta zabawa zdecydowanie bardziej podobała się Em.






Tydzień mija, ale nasza przygoda z papierem, kredkami i nożycami wcale się nie kończy :) Pozdrawiamy.
















poniedziałek, 16 czerwca 2014

Nie wiem czy jestem dobrą matką...



Odkąd na świecie pojawiła się Lilianka muszę dzielić uwagę pomiędzy moje obie kobietki a swoje pasje. Brakuje mi już czasu nie tylko na szycie, ale też na zabawę z Em i mimo, że bardzo się staram, to Lili absorbuje większość mojej uwagi i mam z tego powodu wyrzuty sumienia.

Ja do doskonałych mam nie należę, ale pocieszam się, że zdaje sobie z tego sprawę i nie próbuje nikogo przekonać, że jestem idealna, choć bardzo się staram. Nie zawsze zdążę spędzić dzień tak jak go planowałam, nie zawsze zdążę pobawić się z Em i nie zawsze poświecę jej tyle uwagi ile ona potrzebuje. Boje się, że taka sytuacja może wpłynąć na jej poczucie wartości, bo może czuć się zaniedbana.

Jestem zmęczona po nocnym karmieniu, sfrustrowana brakiem czasu i załamana bezsilnością, kiedy obie płaczą. Nie jestem matką idealną, daleko mi też do matki szczęśliwej. Teraz jestem matką sfrustrowaną i przestraszoną. Boje się, że nie sprostam oczekiwaniom moich dzieci i po latach powiedzą mi, że dałam im za mało. Ja mam żal do mamy, że poświęcała mi za mało czasu, więc obawa jest tym większa, że wiem, co czuje dziecko, któremu brakuje czasu z mamą.

Teraz odciągaczem uwagi od Em jest  Lili a potem pojawi się praca, hobby, pragnienie czasu dla siebie, budowa domu, pasje, a gdzie w tym wszystkim znajdę czas dla niej? Czy fakt, że teraz spędza czas ze mną w domu wystarczy? Przecież ja zajęta Lil, szyciem, sprzątaniem itp. nie daję jej 100% siebie. Em dostaje mnie tylko troszkę, bo muszę dzielić uwagę na cały dom. Jedyny czas gdy mogę się jej w pełni oddać jest właśnie wieczorem. Gdy tylko zabawa zaczyna się rozkręcać nagle okazuje się, że już jest pora na kąpiel i sen. Moje serce znowu pęka, gdy każda taka zabawa kończy się płaczem, bo Em jest mało mamy i nie chce iść jeszcze spać. Moja kruszynka jest w stanie zrezygnować z popołudniowej drzemki, aby tylko mama się z nią pobawiła. Wiem, że za 2 góra 3 miesiące Lilka będzie bardziej samowystarczalna a co za tym idzie odzyskam trochę czasu dla Em ale nie wiem jak te miesiące wpłyną na nią. Czy obecna sytuacja może ukształtować jej relacje z Lili? Czy nie pojawi się zazdrość i rywalizacja o uczucia mamy? Czy kiedyś nie będzie miała do mnie żalu, że poświęcałam jej za mało czasu. Jak dzielić jeden dzień na dwójkę dzieci, kiedy z każdym chce się spędzić każdą chwile?

Kolejna ciężka noc, ale muszę być silna bo Em na mnie liczy. Wiem, że dla niej muszę znaleźć dodatkowe pokłady energii i siły. Muszę znaleźć energię na zabawę i wygłupy w ciągu dnia. Zbieram się w sobie, bo chcę być lepsza. Odłożę pranie na jutro, daruje sobie szycie i poświecę całe popołudnie na zabawę z Em... tylko co zrobię jutro?



wtorek, 3 czerwca 2014

NIBYLANDIA, CZYLI WSZYSTKO JEST MOŻLIWE



Dzisiejszy temat zawdzięczamy: Misja Macierzyństwo.

Temat: NIBYLANDIA, CZYLI WSZYSTKO JEST MOŻLIWE

Na początku muszę przyznać, że nie miałam pojęcia jak ugryźć temat. Lilianka potrzebuje dużo uwagi, Em jest troszkę zazdrosna, więc też poświęcam jej maksimum czasu. Który mi został i doszłam do wniosku, że ten tydzień sobie odpuszczę. Na szczęście Em pokazała mi, że wszystko jest możliwe a ona sama dostarczy mi materiału na post.

Em ma bardzo bujną wyobraźnię. Potrafi bez problemu zająć się sama sobą i wymyślić zabawę, która pochłonie ją na dłuższy czas i na tym skupiłyśmy się podczas tego tygodnia (a właściwie dwóch). 

Hasło przewodnie tych dwóch tygodni : Rusz wyobraźnią !


Zabawa w POJAZDY

Em uwielbia autka, „mototy” i inne pojazdy, które mają koła i są w stanie przemieszczać się  razem z nią. Niestety w warunkach domowych nie jesteśmy w stanie spełnić jej oczekiwań (wprawdzie na wsi u dziadków ma samochodzik, ale nie jeździmy tam częściej niż raz w tygodniu). Ostatnio Em dostała od dziadków rowerek na dzień dziecka, ale do tego czasu posiłkowała się własną fantazją:

Pojazd nr 1
Na co dzień służy jako deska do prasowania, ale kiedy zachodzi potrzeba przemienia się w połączenie motoru i poduszkowca, którym Em jeździ po domu nierzadko przewożąc swoich pluszowych przyjaciół.






Pojazd nr 2
Wózek golfowy. Służy do pchania, ciągnięcia i jazdy wierzchem. Zdecydowanie trudniej się nim przemieszczać ze względu na rączkę, która spowalnia, ale dla chcącego nic trudnego :)







Kolejna zabawa to zabawa w LALE

Za Lale- Lile służą Em misie, grzechotki Lili ale czasami jej przedmioty- jak koszyk, czy wózek. Em lula misie, przewija je, czyta im bajki,  gdy płaczą daje smoczka i kołysze.










Ostatnia zabawa- zabawa w telefon do Babci

Za telefon służy Em kartonowa karta, czasami stary pokrowiec od telefonu, ale telefonowała tez metką od ubrania, ręką i długopisem. Z racji, że zdjęcie nie odzwierciedlą całej zabawy załączam filmik: