Ostatnio żyję dość intensywnie.
Studia podyplomowe, budowa domu, zmartwienia co będzie w maju gdy skończy mi
się urlop macierzyński, projekty, szycie i milion obowiązków w domu.
-Mamusi, pobaw się ze
mną
-Zaraz kochanie, jeszcze
tylko….
-Mamusiu….
-Nie teraz…
-Mamusiu…
-Za chwilkę…
-Mamusiu…
-Poczekaj…
Obowiązki, praca, szkoła,
wszystko robię dla nich. Podnoszę wykształcenie, by miały lepszą przyszłość,
buduję dom, by miały komfort życia, szyję tworzę- wszystko dla nich. Na pewno?
Czy w tym wypadku więcej nie
znaczy mniej? Mniej czasu na zabawę i szaleństwa, bo jestem zmęczona, bo szyję,
sprzątam, uczę się, bo robię coś, by im żyło się lepiej? Lepiej czyli jak? Z
większą sumą na koncie, w przestronniejszym domu, z fajnymi zabawkami? Nie mam
czasu na wygłupy, bo muszę … no właśnie co? Obowiązki przytłaczają, a ja
codziennie obiecuję sobie, że od jutra będę spędzać z nią więcej czasu, ale tak
naprawdę. Nie z telefonem, nie przed komputerem na bajeczkach i nie wieszając
wspólnie pranie- taki czas gdzie będzie tylko ona, ja i nasza zabawa. Taki
prawdziwy czas, budowanie relacji, poznawanie siebie. Kolejny dzień, kolejne
obowiązki i znowu chroniczny brak czasu na to co najważniejsze.
-Tato pobaw się ze
mną
-Jestem zmęczony po
pracy
-Mamusiu porysuj
-Nie teraz..
Jak często to mówisz?
Jak często zbywasz swoje dziecko
bo coś innego zaprząta twoją głowę? Jak często nie masz dla niego czasu bo
walczysz o lepszą przyszłość dla niego?
Nowa lepsza praca, by żyło mu się
lepiej. Kupujesz kolejną zabawkę, która zaśmieca pokój i liczysz, że tym
załatwisz brak czasu.
Myślisz, że kolejna zabawka zastąpi wspólną zabawę, że zbywanie
dla lepszej przyszłości nie ma wpływu na przyszłość. Kiedy chcesz zbudować
wspólne relacje za 10, 15 lat? Harujesz jak wół, namnażasz sobie obowiązków „dla
nich”, czy aby na pewno? Czy dziecko żąda od ciebie lepszego domu, samochodu,
telewizora czy innej rzeczy, która wydaje ci się niezbędna do jego „ godnego”
życia. Czy bez gadżetów jego jestestwo staje się niegodne? Czy fakt, że nie
uzbierasz na prywatne studia i samochód na 18 urodziny czyni cię złym rodzicem?
Przecież musisz zarabiać na lepszy dom, bo za 30 lat może twoje dziecko się tam
wprowadzi (choć pewnie nie, bo będzie pragnęło jak ty stworzyć swojej rodzinie
własne gniazdko), czy dla komfortu, że miało cudowne warunki. Tylko co gdy z
nich nie skorzysta, gdy okaże się, że nie jest ci wdzięczne za dom, samochód,
jacht czy wakacje za granicą? Co gdy nie spełni oczekiwań i nie doceni
poświęcenia? Co zostanie?
„Ja to wszystko dla ciebie robie
wiec teraz idź i mi nie przeszkadzaj.” Czy to jest to ta lepsza przyszłość jaką
chcesz mu dać?
Zbywasz zwrotami:
nie teraz
zaraz,
potem
później
...
(wstaw to jakiego
najczęściej używasz),
bo przecież chcesz by w życiu
miało lepiej. Zatracasz się w pogoni za lepszą przyszłością dla dziecka
zapominając, że teraźniejszość to dziś. To dziś wpływa na jego postrzeganie
świata, To dziś kształtuje jego wartości i światopogląd. To dziś możesz
zbudować sobie z nim relacje. To dziś możesz pokazać mu jak wygląda miłość, to
właśnie dziś możesz ofiarować mu siebie i swój czas.
Wyłącz komputer, telewizor, weź
swój skarb za ręce i spędzaj z nim czas. Nie jutro, nie zaraz ale dziś, teraz.
To jest to co powinniśmy im
podarować i to ten przekaz jaki powinien płynąc od nas każdego dnia:
W życiu są rzeczy ważne, ale nic nie jest ważniejsze niż Ty.
Ostatnio Emi podśpiewuje sobie
Arkę Noego, gdy zapomnicie o tym co jest najważniejsze posłuchajcie (tutaj).
Łapię się na tym, że odsyłam na później, ale czasem nie da się nie odesłać dziecka, które po raz 1578 w ciągu pół godziny chce czegoś. Nie jestem idealna, ale spędzam długie godziny na podłodze wciąż budują z tych samych klocków, bo małą zaraz nie będzie chciała już budować, zachwycam się pracami starszej córki, którymi okleiła cały pokój idealnie rujnując jego aranżację, bo wiem, że za chwile nie będzie już tego robiła, pozwalam synowi na "fabrykę kabli", podpięte wzmacniacze, lutownice i inne niezbędne gadżety gitarzysty, bo wiem, że to dla niego ważne, za zaraz pójdzie do pracy i jego pasję może przytłoczyć szara rzeczywistość. Mam świadomość tego, co powinno być dla mnie ważne, najważniejsze, ale rachunki same się nie zapłacą, czasem muszę odesłać dziecko, by po prostu zarabiać.
OdpowiedzUsuńJasne, że praca jest dla nas ważna, mam nadzieję, że nie tylko ze względu na rachunki, ale też dla samej satysfakcji w realizacji siebie i swoich celów. Praca, własne hobby, dom to są istotne elementy rodziny, niemniej ten najistotniejszy element to właśnie drugi człowiek.
UsuńNigdy nie da się w pełni poświęcić całego swojego czasu na zabawę, ale warto wygospodarować 30-40 minut i w 100% poświęcić się dziecku, być nie tylko rodzicem, który obserwuje, ale też partnerem w zabawie.
Gdy raz na czas odmawiamy dziecku, bo robimy coś innego w co nie możemy go zaangażować (bo gotowanie czy sprzątanie to dla dziecka też niezła zabawa) nie ma problemu.
Problem pojawia się wtedy, gdy odmawiamy stale a dziecko jest zmuszone do zabawy w samotności. Co innego, gdy lubi bawić się samo- wtedy i wilk syty i owca cała, bo jest czas i na codzienne obowiązki i na zabawę- niestety ja nie znam takich dzieci z autopsji, ale podobno istnieją ;).
Myślę, że warto czasami odpuścić pranie, czy zmywanie i ruszyć w świat swojego dziecka, nie dość, że naprawdę to wspaniałe miejsce gdzie znów możemy poczuć się jak dzieci to jeszcze, takie zabawy umacniają więzi.
Bardzo dobry artykuł. Jestem młoda mama, studiuję, pracuje, i chce być zawsze perfekcyjna. Idealny dom, porządek i nie wiadomo co jeszcze. Robię to kosztem siebie, mojej córci, moich pasji... dziękuję za ten artykuł, wydrukowalam i powiesilam co na szafie żebyśmy mogli z mężem patrząc na niego pamiętać o priorytetach... tu i teraz...
OdpowiedzUsuńDziękuje, za tak miłe słowa :). Ja też wychodzę z roli idealnej Pani domu na rzecz wspaniałej mamy- powiem szczerze, że naprawdę warto :)
UsuńTu warto obejrzeć bajkę "Coraline"
OdpowiedzUsuńDorcia zawsze ma cos madrego do powiedzenia...nikt nie jest idealny absolutnie ale nasze zycie to nie tylko dzieci. Blagam Was. Dzieci tez jak kazdy z nas pobyc chwile same i same sie sie pobawic. Mam 4 dzieci i nie uwazam sie za zla albo zaniedbujaca mame. Nie dajcie sie zwariowac dziewczyny-my tez w tym wszystkim jestesmy wazne!
OdpowiedzUsuńWiem, że nie żyje się tylko dla dzieci, ale w codziennym natłoku obowiązków zapominamy o tym co ważne. Nie chodzi o to, by spędzać z dzieckiem cały wolny czas, ale żeby spędzać go z pełnym zaangażowaniem. To co dla nas może być bzdurą, dla naszego dziecka może być najważniejszą sprawą na ziemi. Docenianie ich pracy i wspólna zabawa nigdy nie zaszkodzi, a zawsze może pomóc poznać nasze dziecko, jego pasje i problemy.
Usuń