Rodzice to
wzorzec do naśladowania. To od nas zależy na jakich ludzi wyrosną nasze dzieci,
a one są niezwykle pojętnymi uczniami, chłonnymi jak gąbka. Nie słowa i rady,
nie wytyczne i nakazy, nie zakazy i granice, tylko czyny. Dzieci uczą się przez
naśladowanie, dzięki temu przyswajają informację szybko i skutecznie. Dla
kilkulatka ciąg słów układające się w zdanie nakazowe czy zakazowe to
skomplikowana sprawa. Dużo łatwiej przyswoić sobie obraz i to właśnie takim
sposobem dzieci uczą się od nas świata. Poprzez naśladowanie, powtarzanie tych
samych słów czy gestów uczą się komunikacji i interakcji z innymi ludźmi.
Rodzice uczą swoje dzieci, nie zdając sobie sprawy, że to nie słowa a właśnie zachowanie wpływa na to, jak
dziecko będzie się zachowywało. Tłumaczenie na nic się nie zda, gdy nie ma
poparcia w rzeczywistym zachowaniu.
Jak można nauczyć dziecka szacunku do starszych a potem
wymagać od niego tego szacunku, skoro samemu wpycha się w kolejkę przed starszą
Panią, czy nie ustępuje się jej miejsca w autobusie?
Jak można
mówić dziecku by nie przechodziło na czerwonym, gdy samemu ciągnie się je za
rękę, bo akurat samochód nie jedzie?
Człowiek
przyzwyczaił się, że można tłumaczyć cwaniactwo i chamstwo sposobem na życie.
Usprawiedliwianie kradzieży, bo każdy tak robi, albo takie czasy a potem
wielkie zdziwienie, gdy dziecko kradnie- „Przecież ja go tego nie uczyłem”. No
właśnie drogi rodzicu uczyłeś. Uczyłeś swoje dziecko kraść, gdy przynosiłeś z
pracy papier firmowy, tusz i inne gadżety bo czemu nie. Uczyłeś gdy pozwalałeś
mu na jedzenie batoników w markecie po czym zostawiałeś puste opakowania na
półce. Uczyłeś go kombinowania i cwaniactwa , gdy nie brałeś odpowiedzialności
za swoje czyny, gdy usprawiedliwiałeś zło, które uczyniłeś albo co gorsza
zrzucałeś winę na kogoś innego. Uczyłeś oszustwa, gdy obgadywałeś, oczerniałeś innych po czym uśmiechałeś się do nich jakby
nigdy nic, uczyłeś go egoizmu, gdy obiecywałeś nagrody za to, żeby był grzeczny,
nie płakał, gdy wyręczałeś we wszystkim i podtykałeś pod nos.
Mówiłeś bądź miły, grzeczny, uczynny…. Ale tak
naprawdę Ono uczyło się nie z tego co mówisz ale jak żyjesz.
Słyszę
opinię na temat młodego pokolenia, że mali egoiści myślący o sobie, nie
wychowani i chamscy, leniwi- nienauczeni pracy i zaradności. Teraz rodzi się
pytanie czyja to wina? Czy nie jest tak, że rodzice sami na swojej piersi
hodowali sobie egoistów?
Dzieci
to pojętni uczniowie, chłoną jak gąbki nasze relacje z otoczeniem, nasz stosunek do konkretnych spraw, nasz
światopogląd i zachowanie więc to od nas zależy jakiego człowieka wypuścimy w
świat za kilka, kilkanaście lat.
Dobre wychowanie to powód do
dumy. Warto zwracać uwagę na to jak żyjemy by móc w przyszłości stanąć przed
lustrem i powiedzieć: „Odwaliłem/am kawał dobrej roboty. Wychowałem/am dobrego
człowieka”.