czwartek, 17 lipca 2014

Mama vs. Miasto

          Jestem mamą, która od czasu do czasu ma ochotę wyruszyć z moimi szkrabami na podbój miasta. Okazuje się, że miasto nie jest gotowe na mamę z dzieckiem.

Komunikacja miejska


  Już na starcie mama z wózkiem ma pod górkę, bo mimo funduszy unijnych i nowych nisko- podłogowych autobusów, nikt nie rozwiązał problemu przeładowania. Wprowadzenie wózka do zatłoczonego wózka jest praktycznie nie możliwe, a gdy już się uda to matka jedzie dopóty, dopóki w autobusie nie zrobi się luźniej. Dopiero wtedy ma szanse wysiądź co z reguły oznacza przymus cofnięcia się o 2-3 przystanki

MIASTO:1 MATKA:0

Kawiarnia/ restauracja

  Wiem, że istnieją restauracje przyjazne matce z dzieckiem. W większych miastach jest ich nawet kilka u mnie jest w planach- kiedy otwarcie- nie wiadomo. Inne restauracje albo nie przewidziały, że matka też mogłaby się do nich wybrać albo są zbyt exclusive. Krzesełko do karmienia to tak deficytowy produkt, że spotkałam je tylko w 1 góra 2 restauracjach- przecież matka może jeść z dzieckiem na kolanach, albo w ogóle nie wychodzić z domu. Kolejna bariera to schody- dobre restauracje są albo pod ziemią, albo na piętrze- chyba właśnie po  to, by matka z wózkiem nawet nie próbowała tam iść.

MIASTO:1 MATKA:0


Bank/ poczta

  Nie wiem jak u was ale u mnie poczta nie musi mieć podjazdu- w końcu to nie instytucja publiczna i matka nie musi tam chodzić. Poczta osiedlowa ma tylko 2 niskie stopnie- do pokonania nawet z wielkim wózkiem. Banki to przecież instytucje przyjazne człowiekowi, zależy im na każdym kliencie, dlatego do niektórych prowadzą tylko schody, do innych wprawdzie są podjazdy ale tek strome, że nie wiem czy ktokolwiek podjąłby się próby wdrapania tam z wózkiem- na szczęście żaden z nich nie jest moim bankiem. Mój bank usytuowany na ścianie galerii handlowej ma ten plus, że z jednej strony ma schody i brak podjazdu, ale przecież można wejść do galerii z drugiej strony przejść ją całą wyjść i już jest się prawie w banku- łatwizna, matko z wózkiem do dzieła :)

Sklep

  Większość osiedlowych sklepików jest tak mała, że wejście tam z wózkiem nie wchodzi w rachubę. Matka ma dwa wyjścia :
1. Nie robić zakupów w osiedlowym sklepie
2. Zostawić malucha przed sklepem i modlić się, żeby się nic nie stało
Ja zawsze wybieram 1 opcję i zakupy robię w markecie na duży zapas.
Czasami matka wybierze się dalej do pawilonów, gdzie może troszkę pobuszować po sklepach z ciuszkami ale taka wyprawa wymaga zapasu sił i nerwów. Pawilony mają podjazd dla wózka tylko z tyłu  a same są przedzielone schodami, co oznacza utrudniony dojazd np.. do bankomatu. Normalny człowiek widzi bankomat, wspina się parę schodków robi wypłat i idzie dalej, ale nie matka z wózkiem- ona mija bankomat i wszystkie sklepy wzdłuż pawilonu bo musi obejść budynek. Tam z tyłu jest podjazd dla wózków, gdy już wjedzie wraca mijając znowu te same sklepy, aż na końcu/ początku wyprawy dojdzie do bankomatu- zejście tą samą drogą. Jednak długie spacery to nie jedyny problem matki z wózkiem, niektóre sklepy mają takie podjazdy, których nie da się pokonać bo albo są za wąskie, albo za strome- są sklepy niedostępne dla matki.
Matka ma jednak szanse wyjść obronną ręką gdy wybierze się na zakupy do marketu. Po zapakowaniu dziecka do samochodu na parkingu marketu wyładowaniu wózka, który z gondolką zajmuje bagażnik można szaleć po alejkach marketu. Minus tylko jeden- nie wolno się zapomnieć bo zbyt duże zakupy nie zmieszczą się już do bagażnika


MIASTO:1 MATKA:1


Galeria handlowa


  Galerie mają już szerokie alejki i windy, które mają za zadanie ułatwienie matkom życia.
Mimo, że w naszym mieście jest tylko jedna galeria, do której wjazd z wózkiem wymaga trochę wprawy ( nie da się wjechać wózkiem bezpośrednio z parkingu podziemnego a winda jest z jednej strony galerii i tylko jedna) to po dostaniu się do środka poruszanie się wózkiem nie sprawia już problemu ( poza przymusem powrotu do tej jednej windy ;)

MIASTO:1 MATKA:1

Plac zabaw

Plac zabaw to odpoczynek mamy od dziecka, możliwość wygrzania się na słońcu i cudownej zabawy z paluszkiem- tyle teorii. Każde osiedle posiada przynajmniej jeden plac zabaw, ale większość z nich to pozostałości PRL-u, które straszą metalowymi i mało bezpiecznymi konstrukcjami. Place nie są dostosowane do małych dzieci, więc do 1,5 roku na plac można iść tylko do piaskownicy- miejskiej kuwety. Co prawda miasto zaczęło inwestować i powstały już 2 place zabaw z prawdziwego zdarzenia, ale oba są na drugim końcu miasta, co znacznie utrudnia korzystanie z nich bo wiąże się to z przymusem dojazdu samochodem lub autobusem. Podbno miasto ma zamiar rozpocząć budowę placu zabaw w mojej okolicy- czekam i mam nadzieję, że powstanie zanim Em dorośnie ;)

MIASTO:1 MATKA:1


Kino

  W mieście na chwilę obecną jest jedno kino, z jednym ekranem, które nie przewidziało, że matka mogłaby chcieć obejrzeć film;). Wiem, że duże miasta mają seanse przeznaczone dla mam z dziećmi u nas takiej opcji nie przewidziano :/


MIASTO:1 MATKA:0


Sala zabaw

  Wiem, że były ale na chwilę obecną nie zaobserwowałam żadnej, w szczególności taka dla dziecka poniżej 3 roku życia.


MIASTO:1 MATKA:0

  Przyzwyczajona do życia w dużym mieście mam nieco inne oczekiwania co do standardów życia około miejskiego, ale cóż jednoznacznie widać, że życie w małym mieście z małym dzieckiem oznacza siedzenie w domu i czekanie na lepsze czasy ;p.


A jak jest w waszych miastach? Są przyjazne matce z dzieckiem?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz