poniedziałek, 13 kwietnia 2015

Związek na dziecko


Jaki to stary i oklepany sposób. Nie raz i nie dwa słyszałam, jak kobiety ( tak my moje drogie) manipulują facetami wmawiając im ciąże, wmawiając im ojcostwo, lub planując dziecko gdy przestaje się układać.

Kiedyś śluby ze względu na dziecko to był chleb powszedni. Normą była tak szybka organizacja wesela, by ludzie na wsi nie zorientowali się, że tu o dziecko chodzi. Często gęsto, delikwent był ciągnięty do ołtarza przez pannę jednak nie ciężarną. Po kilku miesiącach, albo już serio w ciąży była, albo nie, ale ślubu nie odwrócisz…

Dziś do ołtarza ciągnie coraz mniej kobiet i choć to nie popyt na biel w tym kierunku wśród płci pięknej się zmniejszył , a raczej chęci płci przeciwnej. Dziś dziecko bez ślubu, to już nie jest ani wstyd, ani powód do wytykania palcami, więc i presja na ołtarz jakby mniejsza. Facet może zwyczajnie opuścić  kobietę w ciąży i jedyna konsekwencja jego decyzji to comiesięczny uszczerbek na pensji w postaci alimentów.

Niemniej stosunek kobiet do  zatrzymania partnera przy sobie ze względu na dziecko wcale się nie zmniejszył. W dzisiejszych czasach, kobiety w bardziej wyrafinowany sposób próbują stworzyć relację w oparciu o dziecko.

W Internecie kwitnie handel ciążowym moczem, testami z pozytywnym wynikiem i podrobionymi usg, gdyby delikwent był dociekliwy i nie uwierzył na słowo. Nie mam pojęcia, co takie kobiety mówią później, niemniej tego typu rzeczy naprawdę  się zdarzają.
Często słyszę też, że receptą na poprawę relacji w związku jest dziecko. Kobiety starają się o kolejne, lub pierwsze w momencie, gdy przestaje się im układać z partnerem. Czy taki sposób może być skuteczny?

 Przy tego typu manipulacjach, często pojawia się szantaż emocjonalny typu „ bo usunę”, lub „ nigdy nie poznasz swojego dziecka”.

Czy naprawdę kłamstwo i manipulacja mogą ułatwić stworzenie związku?

Dla mnie dziecko to taki mały buldożer, który wcale nie spaja, a rozwala nawet silną relację. Cały urok relacji z partnerem, gdy pojawia się dziecko polega na tym, bo potem z tych gruzów wznieść coś, co będzie trwalsze niż na początku.

Płacz, brak chwili dla siebie i niedospanie raczej nie umacniają relacji, gdy jest ona słaba, bo brakuje czasu na budowanie więzi. Dziecko może wzmocnić tylko silną relację, gdy partnerzy szczerze się kochają a gdy pojawia się kłamstwo czy to jest miłość?

Wiem, że w życiu bywa trudno. Ja piszę w domu, przed własnym komputerem z poczuciem bezpieczeństwa, więc nie wiem jak czują się kobiety, które stają przed trudnymi wyborami, niemniej znam wiele kobiet, które dla dzieci zdecydowały się obniżyć swój status materialny i odejść od faceta, który okazał się dupkiem, więc trudno mi zrozumieć jak można  wykorzystywać dziecko do tworzenia rodziny tam gdzie jej nie ma.

Skoro facet nie chce być z tobą, to czy dziecko sprawi, że Cię pokocha? Szczerze w to wątpię. Jedyne co da się osiągnąć to przedłużenie pseudo związku i większy ból dla dziecka. Nie pojmę kobiet, które wykorzystują dzieci do własnych celów, a w życiu nie kierują się ich dobrem a własną wygodą. 
Największa krzywda dzieje się dzieciom i one cierpią najbardziej. Taki związek trwa tyle, by dziecko samo zaczęło rozumieć i wtedy zaczyna się koszmar. Dalsza manipulacja, wmawianie, że tata/ mama Cię/ Nas nie kocha, utrudnianie kontaktów i rozładowanie frustracji i wzajemnej wrogości na dziecku. Potem taki mały człowiek wkracza w dorosły świat poraniony i nie umiejący inaczej niż właśnie manipulować, oszukiwać i kłamać dla własnych korzyści. A gdy kiedyś życzliwy powie mu o tym, że mama straszyła tatę aborcją, albo, że go/ ją wywiezie od ojca, to jaki będzie mieć stosunek do mamy. A co gdy taka manipulacja wyjdzie na jaw wcześniej? Jak ma się poczuć partner  takiej osoby, gdy okaże się, że został oszukany?

Dziecko to nie przedmiot, którym można kupczyć, w imię poprawy relacji.  Jak można żyć związku i próbować go naprawić, ze świadomością, że nie jest się uczciwym z drugim człowiekiem? Czy naprawdę tak można pojmować miłość? Czy to nie jest czysty egoizm, gdy nie bacząc na uczucia innych tak manipulujemy informacją, by nam było dobrze?

Dla mnie  niewytłumaczalne. Ja nigdy nie pojmę jak można przedłożyć własne pragnienie bycia z kimś nad uczciwość i dobro dzieci. Nie chodzi tylko o sytuację, wygody ale ogólnie o sposób życia. Wiem, że w pojedynkę nie jest łatwo, ale czy naprawdę tworzenie relacji na dziecko jest dobrym rozwiązaniem?

Czy takie związki są w stanie przetrwać próbę czasu? Czy taka relacja może być udana? Czy tam gdzie nie ma miłości pomiędzy partnerami mogą wychować się szczęśliwe dzieci? Czy nie lepiej poszukać kogoś, kto szczerze nas pokocha i z nim mieć dzieci?
Ślub na dziecko, rozwód, samotne macierzyństwo i żal do drugiej osoby, czy taką miłość chcemy pokazać naszym dzieciom.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz