Ostatnio o tym spocie reklamowym jest naprawdę głośno. Memy
zasypują cały Internet a ich treść dotyczy zawsze tego samego: braku czasu na
dziecko.
Kampania miała na celu pokazać,
że odkładanie macierzyństwa na później grozi brakiem dzieci. Autorzy twierdzą,
że szczególnie dotyczy to kobiet biorących antykoncepcję hormonalną i szczerze
nie wiem, czy dlatego, że biorą czy dlatego, że ich zdaniem może ona wywołać bezpłodność.
Na spocie kobieta (jak dla mnie
35-38 lat) w dużym nowoczesnym domu mówi o tym co osiągnęła używając słowa
zdążyłam. Po czym informuje nas, że nie zdążyła mieć dzieci.
Szczerze nie znam się na
hormonach, nie znam się na kampaniach społecznych, ale wiem jedno, wmawiając
kobietom, że ich jedynym celem egzystencjalnym jest rozmnażanie się, bo cóż Ci
z satysfakcjonującej pracy, domu i wakacji, skoro nie masz dziecka, nie
osiągnie się żadnego skutku. Ja osobiście byłam ciut zażenowana tą reklamą i
pierwsza moja myśl, gdzie ona pracuje, że ma taką chatę :P a druga, czemu ta
kobita gada o dzieciach i nie ma partnera? Do dzieci trzeba dwojga zawsze.
Niestety nie da się w pojedynkę.
Sam przekaz jak dla mnie wyrwany z realiów i
osadzony w fikcyjnym kraju- może równoległym do naszego- w którym, kobiety w
okolicy 40 mogą mieć swój dom i mieszkanie i wyjazdy za granicę i jedyną ich bolączką
jest brak dzieci. Niestety w tym równoległym świecie nie ma ani In vitro, ani
adopcją, bo w końcu skoro dziecko to ma być krew z naszej krwi i kość z kości
nie inaczej. Z dzieckiem też niestety nie można podróżować, więc jak miała
wybór dziecko czy wyjazdy wybierała wakacje, a teraz ból.
Niestety w naszym świecie takich
kobiet jest mało ( tak dobrze zarabiających of kors J), natomiast większość
odkładających to Ci, co na dom dopiero zbierają i to nie taki z kampanii a
zwykły w bloku, dwa pokoje i kuchnia no i kredyt na 35 lat, który trzeba
spłacić za śmieciową umowę. Często decyzja o odłożeniu macierzyństwa dotyczy
problemów ekonomicznych a nie chęci robienia kariery.
Kobiety są wciśnięte w potwornie
trudną rolę, gdzie wszystko co robią musi być na wysokim poziomie, a tym samym
wszystko co robią musi być dobre. Dobra matka, pracownik, pani domu…. Czasami
decyzja o dziecku czy jego braku to właśnie takie szukanie dobrego czasu na
wejście w kolejną rolę, a sprawy się tak mają, że ten czas nigdy nie nadchodzi.
Inna rzecz, że część kobiet zwyczajnie nie chce mieć dzieci, nie znalazło jeszcze
odpowiedniego partnera, nie czuje jeszcze instynktu. Czy takie kobiety też powinny
żyć od dziś w poczuciu winy, bo za kilka lat to one tak mogą stać w oknie
jakiegoś domu? Dla mnie mocno naciągana historia, z niejasnym przekazem i
brakiem logicznych argumentów na poparcie tez w wysnutych w spocie.
Wiem, że ta kampania wywołała nie
małe zamieszanie, ale wydaje mi się, że nie taki efekt chcieli osiągnąć autorzy
tego spotu. Dla mnie naprawdę słaby i choć mam już dwójkę cudownych pociech a w
przyszłości ( o zgrozo, będę po 30) planuję kolejne, to już powinnam liczyć
sobie jajeczka i może dla wszelkiego urodzić jeszcze jedno zawczasu, żeby potem
nie mieć do siebie żalu? No nic my tu gadu gadu a dzieci się same nie zrobią,
więc kobiety dla czystego sumienia, nie ważne gdzie, z kim i jak żyjecie,
robimy potomków a potem? Jakoś to będzie grunt, że płakać nie będziesz z powodu
braku dzieci a np. dlatego, że nie masz je za co nakarmić, albo do szkoły
posłać.
Zastanawiam się czemu nikt nie
wziął pod uwagę tych statystyk, które mówią, że za granicą polki rodzą chętnie,
tylko w kraju odkładają decyzję na potem i jaka jest tego przyczyna. Może
zamiast bezsensownych spotów i kampanii wystarczy stworzyć nam odpowiednie
warunki na posiadanie dzieci? Może zamiast do kobiet spot powinien być
skierowany do pracodawcy, żeby kobiet po macierzyńskim nie zwalniał, żeby
zrobił przyzakładowy żłobek, żeby kobieta mogła szybciej wrócić do pracy po
porodzie. Może warto zrobić kampanię o tym, że z badań wynika, że matki są
najbardziej efektywnymi pracownikami, którzy nie tylko robią swoją pracę
szybciej i dokładniej, ale też są lojalne bo zależy im na dobrej pracy, żeby
wychować dzieci.
Może taka kampania powinna być
skierowana do rządzących, że karta dużej rodziny, z której można skorzystać
tylko z części atrakcji dostępnych w mieście jest słabym argumentem
mobilizującym ludzi do zakładania rodzin. Może warto wspomnieć, że jak ma się
kredyty i raty 1000 zł + opłaty za wynajmowany dom to raczej karta dużej
rodzinki ze zniżką na basen, na który i
tak nie ma się czasu podejmując kolejny etat to nie jest dobre rozwiązanie.
Może warto skłonić ich do spojrzenia na rodzinę jak na dobra dodanego a nie na
pasożyty, z których trzeba wydusić ostatni grosz z podatku.
Problem jest, ale szukanie go tam
gdzie go nie ma i udawanie, że nie ma go tam gdzie jest, to naprawdę kiepski
argument do tworzenia i promowania kampanii na rzecz macierzyństwa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz