wtorek, 21 października 2014

Czym skorupka za młodu…

Jako mama bardzo często zastanawiam się na jakiego człowieka wyrosną moje dzieci. Staram się przekazywać Em dobre wzorce i traktuje ją  nie jak dziecko, ale jak małego człowieka, który ma prawo do pewnych zachowań.

Staram się wczuwać się w jej sytuację i nie pozwalam, by inni próbowali szantażem emocjonalnym zmusić ją do określonego zachowania. Em nie daje buzi, bo tak trzeba tylko bo chce a ja nie chce to trudno. Nie zawsze też chce iść na rączki do babci, cioci i wtedy też nic na siłę. Uważam, że minimalizowanie potrzeb dziecka tylko dlatego, że jest małe jest nie fair i tak staram się wychowywać mała.

Zauważyłam, że niestety ale takie postrzeganie dziecka jest bardzo rzadkie. Nawet w rodzinie zdarzają się sytuacje, że babcia straszy Em, że jak nie da buzi, nie zje, to babcia to czy tamto. Niestety, ale dorosłym ciężko jest zrozumieć , że dziecko chłonie jak gąbka takie sytuacje i potem trudno jest zmienić ich postrzeganie rzeczywistości. ( w tym wypadku Em panicznie boi się zostać u babci na noc).

Dorośli nie traktują swoich pociech poważnie i nie starają się ich doceniać. Chwalą się nimi na prawo i lewo, ale nie chwalą ich. Ileż to razy słyszałam, że: „ Mój….. to ……”, „ moja…… potrafi……” a za chwilę :” Zostaw to.” „Nie przeszkadzaj.”

Poczucie własnej wartości kształtują nam rodzice i otoczenie jeszcze zanim wyruszymy do przedszkola/ szkoły, więc to naprawdę ważne, żeby nasze dzieci czuły się bezpieczne i kochane. Nie wystarczy jedynie zapewnienie” Kocham Cię”. O naszym oddaniu muszą świadczyć tez czyny.

Ostatnio w na placu zabaw dwóch chłopców posprzeczało się o samochodzik jednego z nich. Jeden chciał się pobawić a drugi zareagował na to dość nerwowo. Mama chłopca, który chciał się pobawić wytłumaczyła mu, że zabawka nie jest jego i może poprosić kolegę, żeby mu pokazał, ale nie może zabawki zabierać, bo przecież sam też się denerwuje jak ktoś rusza jego rzeczy bez pytania. Jak dla mnie super rozmowa. Totalnym szokiem było natomiast zachowanie drugiej mamy, która nie dość, że nakrzyczała na chłopca za to, że krzyczał to jeszcze kazała mu dać chłopcu zabawkę inaczej pójdą do domu. Słuchałam i nie wierzyłam. Dlaczego ta matka podkopała mu zaufanie do siebie i własnych rzeczy? Czy tylko dla dobrego samopoczucia cudzego dziecka? Czy dla dobrego wrażenia osób sobie obcych? Byłam tak zszokowana, że nie mogłam uwierzyć. Dlaczego zmusza się dzieci do dzielenia się tym czym nie chcą się dzielić? Czy gdyby obca osoba wsiadła np. do samochodu tej kobiety to też by ją wpuściła, albo wzięła jej rzeczy bo akurat miała na to ochotę. Przecież w dorosłym życiu nie dzielimy się z obcymi osobami swoimi rzeczami więc czemu zmuszamy do tego nasze dzieci?

Poczucie własnej wartości nie rośnie na drzewie i bardzo łatwo jest podkopać w dziecku wiarę we własne możliwości. Nie wolno też przesadzać i chwalić za wszystko, ale cóż z naszego chwalenia w domu jeżeli w kontaktach z ludźmi nie stajemy po stronie naszego dziecko. W kim może mieć oparcie jeżeli nie w rodzicach?


Brak poczucia własnej wartości, to ogromny problem nie tylko już dorosłej osoby, ale też jej otoczenia , więc podwójnie ważne jest by nasze dzieci wiedziały ile są warte.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz