Jako mama bardzo często
zastanawiam się na jakiego człowieka wyrosną moje dzieci. Staram się
przekazywać Em dobre wzorce i traktuje ją
nie jak dziecko, ale jak małego człowieka, który ma prawo do pewnych
zachowań.
Staram się wczuwać się w jej
sytuację i nie pozwalam, by inni próbowali szantażem emocjonalnym zmusić ją do
określonego zachowania. Em nie daje buzi, bo tak trzeba tylko bo chce a ja nie
chce to trudno. Nie zawsze też chce iść na rączki do babci, cioci i wtedy też
nic na siłę. Uważam, że minimalizowanie potrzeb dziecka tylko dlatego, że jest
małe jest nie fair i tak staram się wychowywać mała.
Zauważyłam, że niestety ale takie
postrzeganie dziecka jest bardzo rzadkie. Nawet w rodzinie zdarzają się
sytuacje, że babcia straszy Em, że jak nie da buzi, nie zje, to babcia to czy
tamto. Niestety, ale dorosłym ciężko jest zrozumieć , że dziecko chłonie jak
gąbka takie sytuacje i potem trudno jest zmienić ich postrzeganie
rzeczywistości. ( w tym wypadku Em panicznie boi się zostać u babci na noc).
Dorośli nie traktują swoich
pociech poważnie i nie starają się ich doceniać. Chwalą się nimi na prawo i
lewo, ale nie chwalą ich. Ileż to razy słyszałam, że: „ Mój….. to ……”, „ moja……
potrafi……” a za chwilę :” Zostaw to.” „Nie przeszkadzaj.”
Poczucie własnej wartości
kształtują nam rodzice i otoczenie jeszcze zanim wyruszymy do przedszkola/
szkoły, więc to naprawdę ważne, żeby nasze dzieci czuły się bezpieczne i
kochane. Nie wystarczy jedynie zapewnienie” Kocham Cię”. O naszym oddaniu muszą
świadczyć tez czyny.
Ostatnio w na placu zabaw dwóch
chłopców posprzeczało się o samochodzik jednego z nich. Jeden chciał się
pobawić a drugi zareagował na to dość nerwowo. Mama chłopca, który chciał się
pobawić wytłumaczyła mu, że zabawka nie jest jego i może poprosić kolegę, żeby
mu pokazał, ale nie może zabawki zabierać, bo przecież sam też się denerwuje
jak ktoś rusza jego rzeczy bez pytania. Jak dla mnie super rozmowa. Totalnym
szokiem było natomiast zachowanie drugiej mamy, która nie dość, że nakrzyczała
na chłopca za to, że krzyczał to jeszcze kazała mu dać chłopcu zabawkę inaczej
pójdą do domu. Słuchałam i nie wierzyłam. Dlaczego ta matka podkopała mu
zaufanie do siebie i własnych rzeczy? Czy tylko dla dobrego samopoczucia cudzego
dziecka? Czy dla dobrego wrażenia osób sobie obcych? Byłam tak zszokowana, że
nie mogłam uwierzyć. Dlaczego zmusza się dzieci do dzielenia się tym czym nie
chcą się dzielić? Czy gdyby obca osoba wsiadła np. do samochodu tej kobiety to
też by ją wpuściła, albo wzięła jej rzeczy bo akurat miała na to ochotę.
Przecież w dorosłym życiu nie dzielimy się z obcymi osobami swoimi rzeczami
więc czemu zmuszamy do tego nasze dzieci?
Poczucie własnej wartości nie
rośnie na drzewie i bardzo łatwo jest podkopać w dziecku wiarę we własne
możliwości. Nie wolno też przesadzać i chwalić za wszystko, ale cóż z naszego
chwalenia w domu jeżeli w kontaktach z ludźmi nie stajemy po stronie naszego
dziecko. W kim może mieć oparcie jeżeli nie w rodzicach?
Brak poczucia własnej wartości,
to ogromny problem nie tylko już dorosłej osoby, ale też jej otoczenia , więc
podwójnie ważne jest by nasze dzieci wiedziały ile są warte.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz