Dzieci zmieniają nie tylko nasze
życie, ale tez światopogląd i odbieranie codzienności.
Dla mnie doświadczenie z bycia
mamą jest tak bogate i ogromne, że gdyby nie ono podobne zbierałabym pewnie
całe życie. Umiejętność organizacji, wyrażania emocji, nauka codziennych
czynności, tłumaczenie i szukanie w
sobie sił to przecież umiejętności na całe życie.
Gdyby nie one kimże bym była? Kolejnym króliczkiem korporacji, czy
bezwzględną panią mecenas w ołówkowej spódnicy i z teczką pod pachą. Nigdy nie
znalazłabym tych pasji, które dają mi szczęście, nigdy nie poznałabym siebie i
swoich słabości. ? Nie miałabym szansy uczyć się panowania nad emocjami, pokory
i spokoju.
Gdyby nie one moje życie
wyglądałoby zupełnie inaczej. Zmieniłam się. Widzę to ja, widzi to mój mąż,
widzą to bliscy. Dziś cieszę się każdym dniem, dziś radość sprawiają mi
codzienne czynności. Poranna kawa przed komputerem, dobra książka i chwila
ciszy wieczorem, długi spacer z bąkami, wycieczka do biblioteki, obieranie z
Emi szyszki to te chwile, które sprawiają, że widzę jak cudowne jest moje
życie.
Pełnia szczęścia, nirwana, raj- nie
to moja codzienność.
Jasne bywają dni, że mam dość, że
mój raj mnie przytłacza, że marzę tylko o tym, żeby uciec jak najdalej, ale po
chwili słyszę ich śmiech gdy bawią się z tatą, wielkie oczy Emi, gdy pyta: „Co się dzieje kochanie?”, kolejny ząbek Lili,
albo któreś z rzeczy wykonanych przeze mnie i nagle to dostrzegam. Widzę
wyraźnie, że mam wielkie szczęście. Kochający mąż, zdrowe i cudowne dzieci,
dom, prace, studia i możliwość realizacji pasji. Byłabym głupia, gdybym nie
zauważyła jak wiele zostało mi dane. Byłabym ślepa nie widząc, jak wielkim
szczęściem zostałam obdarzona. Byłabym niepokorna, gdybym nie umiała tego
docenić.
Pełnia szczęścia, czy czegoś mi
brakuje?
W codziennym życiu łatwo zatracić
się w pędzie za nowym celem, łatwo zapomnieć co w życiu naprawdę jest ważne,
łatwo jest dać ponieść się emocjom i potem żałować, a dużo trudniej jest
pamiętać, jak wiele się ma.
Dużo trudniej przychodzi
przypominanie sobie cudów dnia codziennego, gdy mamy gorsze dni, ale się nie
poddaje. Codziennie staram się czymś podziękować moim córkom za to, że są, za
to jak mnie zmieniły na lepsze i za to jak wiele mnie nauczyły. Codziennie
staram się podziękować też swojemu mężowi, za to, że tyle ze mną wytrzymał, za
to, że chętnie pomaga mi przy dzieciach i za to, że jest moim oparciem.
Codziennie staram się pamiętać jak wiele mam i z czego powinnam się cieszyć.
Zapominam o narzekaniu i
zrzędzeniu, zapominam o nieposprzątanym domu i praniu, zapominam o tym co przyziemne i błahe a skupiam się na
tym co ważne. Na chwilowej możliwości złapania własnych myśli w ciągu dnia, na
możliwości pełnego uczestniczenia w życiu moich dzieci, na tym, jak życie
potrafi zaskakiwać każdego dnia.
Nie patrząc w wstecz, nie
oglądając się za siebie żyję pełnią sił, ciesząc się z tych chwil, które
zostaną ze mną na całe życie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz