poniedziałek, 13 lipca 2015

Z rodziną najlepiej na zdjęciu….



Wiem, że nie każdy tak ma. Ja miałam to ogromne szczęście urodzić się w cudownej rodzinie, gdzie oprócz więzów krwi łączą nas zażyłości i przyjaźnie. Moja rodzina, dzięki mojej babci jest ze sobą naprawdę zżyta a moje kuzynostwo jest dla mnie tak bliskie jak rodzeństwo. Nie mówimy do siebie kuzyn a brat/ siostra.

Raz do roku organizujemy spotkanie rodzinne, gdzie spędzamy weekend we własnym gronie. W tym roku to już 7 raz spotykamy się, by móc ze sobą spędzić czas. Wszystko zaczęło się w 2009 roku po śmierci mojej babci. Z obawy o to, by nasze relacje po śmierci najstarszego członka rodu nie zmieniły się, jedna z moich sióstr wymyśliła weekendowe zjazdy rodzinne.

Miejsce wybiera przegrany z poprzedniego roku i to on organizuje nam atrakcje. W tym roku zjazd organizowany był w Krynicy Górskiej. Pierwszy dzień zaczął się od imprezy 18-tkowej mojej siostrzenicy, czyli pierwszej z młodszego pokolenia, która weszła w wiek dorosłości. Tematem przewodnim imprezy były lata ’70 czyli dzieci kwiaty. Dodam bez skromnej przesady, że mój luby był najlepszym hipisem na całej imprezie, a ja byłam dumna, bo strój tworzyłam mu sama J.






O tym kto organizuje zjazd w Następnym roku decydują kalambury. Przegrana rodzina w tej konkurencji ma za zadanie znaleźć ciekawe miejsce w Polsce i zorganizować nam zjazd. Śmiech przy tym co nie miara, bo każdy chce się spotkać, ale nikomu nie chce się organizować zjazdu, więc walka o wygraną jest naprawdę zacięta ;) Trofeum w walce jest kryształowy wazon naszej babci, który przypomina nam o dzieciństwie u babci.



W tym roku odbyły się też pierwsze konkursy plastyczne dla dzieci. Emi jak zwykle popisała się talentem malarskim a płótno czeka na oprawienie w ramki. Temat pracy- nasz zjazd.




Dla niewtajemniczonych nasz to ten na dole po lewej. Ja się na obrazie znalazłam ;)

Tradycją stało się też ognisko z możliwością pieczenia kiełbasek, gdzie we wspólnym gronie bawimy się lepiej niż dzieci.
Niedziela to czas atrakcji dla rodziny. W tym roku dzieciaki miały frajdę w postaci oglądania policji i straży pożarnej. Lila i ja nie wybrałyśmy się na zwiedzanie, ale Emi z tatą bawiła się dobrze J






Taki zjazd do doskonały sposób na poznawanie siebie, rozmowy i wspomnienia z dzieciństwa. Wiele nas różni ale łączy nas znacznie więcej, więc z moją rodzinką zawsze wychodzi się dobrze, nie tylko na zdjęciach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz