wtorek, 6 maja 2014

O braku kultury słów kilka…


Dziś post inspirowany moimi doświadczeniami z rosnącym brzuszkiem. Wiem, że wśród młodych ludzi jest coraz mniej tych dobrze wychowanych, takich, co przepuszczą kobietę w drzwiach czy je przytrzymają, ale skala problemu wcale nie dotyczy tylko młodych ludzi.

Taka sytuacja:

Przychodnia.

 Idziemy z Em na szczepienie. Wizyta na 10. Numerek 13. Wchodzę pod gabinet i pytam jaki numerek wchodzi. Starsze Panie, że nie wiedzą, ale jak przyszły nikogo nie było i wchodzą tak jak przyszły. Mąż więc pyta jakie mają numerki? One, że 14 i 15, więc ja, że teraz my bo mamy 13 i umówieni byliśmy na 10. Słyszymy zza drzwi głos: „Proszę” i zanim wstałam Pani z numerkiem 15 czmychnęła do gabinetu. Krew mnie zalała, bo nie dość, że z brzuchem to z małym dzieckiem i w swoim czasie a to, że Pani przyszła o godzinę za wcześnie to nie moja sprawa. Tym sposobem czekaliśmy ponad pół godziny na wizytę , która trwała niecałe 10 minut.


Kolejny epizod:

Kościół:

Niedziela palmowa, tłum ludzi, wszystkie miejsca zajęte.

Ja,mąż i Em w wózku podchodzimy do ławeczki, gdzie zamiast 5 siedzi 4 osoby. Na brzegu starsza, elegancka Pani, która tak się rozsunęła, że nie da się obok usiąść. Nie jestem bezczelna więc staję obok i myślę, że się podsunie ona lub ktoś z ławki, w końcu jest miejsce nikt nie musi mi ustępować. Nikt z ławki nie poruszył głową na bok, bo nie daj Boże złapałabym jego spojrzenie. Po 10 minutach już na skraju wytrzymałości poprosiłam męża, żebyśmy wyszli na zewnątrz. Wychodzimy, dalej tłum. Idzie mąż z dzieckiem na ręku pchając przed sobą wózek i za nim ja z brzuchem. Podchodzimy do drzwi. Po obu stronach stoją młodzi chłopcy. Nikt nie pomaga. Stoimy. Mąż przechodzi na przód otwiera drzwi, łapie za wózek od przodu i ciągnie, bo drzwi otwierane na zewnątrz  a ja pcham, żeby wózek łatwiej wyprowadzić. Wyszliśmy .

Niby Kościół, niby Katolicy, niby Niedziela Palmowa, niby sobie pomagamy i co?

W pierwszej ciąży raz jeden w Ikei młoda kobieta sama z siebie przepuściła mnie w kolejce. W tej nie zdarzyło się to ani razu. Może mój brzuszek nie jest strasznie wielki, ale nie da się go nie zauważyć, więc ja się pytam o co chodzi? Co sprawia, że ludzie stają się tak strasznie dla siebie nieżyczliwi i nieuprzejmi?


Dlaczego, dzieje się tak, że problemem staje się odrobina kultury?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz