środa, 23 kwietnia 2014

Nasza pierwsza książkaTulleta

Odkąd zaczęłam prowadzić bloga zagłębiłam się w świat dziecięcych zabawek i gadżetów ułatwiających mamie funkcjonowanie. Uwielbiam poznawać nowe zabawki przez pryzmat testujących je mam, bo wiem, że opisy nie są przesłodzone a opinia jest szczera, w końcu dały to własnemu dziecku. Nie mówię tu o postach sponsorowanych, ale o przedstawianiu produktu przez mamę.
Ja dziś też zamierzam być taką mamą. Post nie jest sponsorowany przez nikogo a wynika jedynie z faktu, że książeczka ogromnie przypadła do gustu nie tylko Em ale i mnie.

Książeczka „ Naciśnij mnie”

Wstyd się przyznać ale o tym autorze i jego pozycjach dowiedziałam się niedawno czytając recenzję nowej książki „ Kolory”. Postanowiłam sprawdzić w czym tkwi ten zachwyt mam i zamówiłam obie pozycje.
Książeczki są solidne, okładka gruba, ale w pierwszej chwili byłam pewna, że przestrzeliłam. W końcu na dole strony są opisy co trzeba robić, żeby wynikała z nich zabawa, a Em jest jeszcze malutka więc nie wszystko zrozumie.

Podałam jej pierwszą pozycję” Naciśnij mnie” i zaczęłam czytać pokazując co należy robić. Początkowo przyglądała się tylko, ale kiedy odkryła, że po wykonaniu zadania obrazek się zmienia żywo zainteresowała się książeczką.


Pocierała,





Dmuchała





Klaskała




I świetnie się bawiła a ja razem z nią :)



Muszę przyznać, że mimo, iż Em jest jeszcze malutka to książeczka stała się jedną z jej ulubionych. Myślę, że posłuży nam  jeszcze długo, a gdy przestanie wywoływać tak ogromny entuzjazm na buzi Em pokażę jej „Kolory”.


Polecamy Em i mama :)

2 komentarze:

  1. Książka mnie jakoś ta jednak nie przekonuje :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A szkoda, bo zabawa naprawdę przednia nawet dla dorosłych ( ja bawiłam się świetnie).

    OdpowiedzUsuń