Mój mąż zaczął na mnie narzekać
publicznie, co skłoniło mnie do refleksji na temat zmiany charakteru i
zachowania kobiety w ciąży. Dowiedziałam się, że w ciąży jestem nieznośna,
marudna i opryskliwa.
Postanowiłam „ stanąć w prawdzie”
i popatrzeć na siebie z boku, by móc ocenić czy jego narzekania maja w sobie
trochę z prawdy. Specjalnie dla Ciebie D. też publicznie zrobię mały rachunek
sumienia.
Jestem nerwowa,
opryskliwa
Zacznę od tego, że z natury swej
jestem cholerykiem, więc ciąża mogła uwypuklić moje i tak zazwyczaj porywcze
zachowanie, ale na pewno nie sprawiła, że stałam się bardziej nerwowa. Od
urodzenia Em stałam się mega spokojna jak na mój temperament ( przecież wiesz) i w wielu sytuacjach
sama się hamuję, ze względu na dziecko, więc nerwowość była ze mną zawsze nie
tylko w ciąży. Fakt, gdy proszę kup chleb albo nie zapomnij kupić pampersów, a
ty wracasz do domu i mówisz: „Zapomniałem ale spoko potem podjadę.” to zaczyna
mnie krew zalewać, bo ja pół dnia na ten chleb czekałam, ale szklanki w Ciebie
nie lecą, jest tylko złość, bo znowu zapomniałeś.
Jestem nieznośna.
Jestem nieznośna, bo boli mnie
krzyż od noszenia bobasków i proszę wieczorem o masaż czy dlatego, że od kilku
miesięcy proszę, żebyś pomagał mi w domu? Jestem nieznośna bo raz czy dwa
miałam zachciankę na Pawełka i wkurzyłam się, bo przez tydzień o nim
zapominałeś? Jestem nieznośna bo proszę, żebyś odkurzał i wycierał kurze z
górnych szafek czy dlatego, że nie chodzę już sama po zakupy bo nie dam rady
wnieść ich na górę?
Jestem
marudna
Jestem marudna to fakt. Tu masz 100% racji. Od urodzenia Em
z wesołej studentki zamieniłam się w narzekającą babę, ale warto zadać sobie
pytanie czemu? Czy narzekam na nasz dom? Nie. Na nasze dzieci? Nie. Na twoją pracę?
Nie. Na swoją? Nie. A na co? Narzekam na brak czas dla nas, na to, że nie ma
bliskości, że się od siebie oddalamy a ty nie próbujesz by było inaczej.
Narzekam na brak chwil we dwoje, bez telewizora i dzieci, bez znajomych tylko
ja i ty. Narzekam na brak czułości, na brak pocałunków i tulenia w ciemności,
na brak rozmów o niczym, na brak romantycznych gestów i słów. Brakuje mi nas
sprzed ślubu i na to zawsze będę narzekać.
To nie ciąża
popsuła nasze relacje i jej brak ich nie naprawi, to my musimy zacząć o siebie
walczyć jakby od tego zależało nasze życie. I nie możemy zapominać, że podstawą
naszej rodziny nie jest Em i Lil . One są skutkiem naszej miłości a filarami jesteśmy my.
Mam nadzieję, że to coś
zmieni
Twoja zła żona.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz