Wzięłam udział
w zabawie pomieszane-z-poplątanym na temat wspomnień z dzieciństwa, ale nie
sądziłam, że temat dzieciństwa tak bardzo rozbudzi moją sentymentalna naturę.
Ja od zawsze
byłam prorodzinna i cholernie sentymentalna. Kocham fotografię a szczególnie
stare zdjęcia mojej rodziny. Mam w domku ściankę wspomnień z naszego życia,
ściankę sentymentalną ze zdjęciami moich rodziców i dziadków, zegar z
najważniejszymi chwilami naszego życia, mnóstwo ramek i pojedynczych zdjęć na
ścianie. Kocham wspomnienia i chce, by mój dom był wypełniony też śladami moich
„przodków”. Nawet szkatułkę na biżuterię
ozdobiła starymi zdjęciami z życia moich bliskich.
Wspominając
smaki dzieciństwa pomyślałam o mojej wspaniałej babci, dzięki
której jestem tak sentymentalna i uczuciowa. Codzienny paciorek. Obowiązkowo
bajka z "radyjka", co niedzielna Masza na którą byłam strojona odświętnie i
nauka, że Niedziela jest wyjątkowym dniem. Po Kościele lody i odpoczynek.
Czasami nad rzeką, gdzie łapaliśmy raki czasami u cioci na kawie, ale zawsze
czułam, ze Niedziela to wyjątkowy dzień. Babcia i mama przekazywały mi wartości, które
same wyniosły z domu i choć wiele z nich zostało zweryfikowane i zmienione
przez rozpędzony świat, to te podstawowe zostały w mojej głowie. Niedziela to
wyjątkowy dzień w którym mam czas na modlitwę, wyciszenie i spędzenie czasu z
rodziną. U mnie już tradycją jest obiad u mamy, ale urządzamy też wspólne
spacery czy posiadywanki przy kawie i ciastku, gdzie możemy opowiedzieć sobie o
tym jak minął nam tydzień.
Przypominałam
sobie jak kiedyś życie było prostsze i łatwiejsze. Nie musiałam mieć markowych
ciuchów i zabawek by być lubianą.Włócząc się po okolicy czułam się bezpiecznie. Gdy tylko zaczynałam się nudzić wybiegałam na podwórko. Bez planu
umawiania bez zastanowienia i zawsze spotykałam kogoś z kim mogłam się bawić.
Dzieci
szanowały rodziców i liczyły się z ich zdaniem i mimo, że wyrastałam w czasach
gdzie dzieci i ryby… dziś mam swoje zdanie i umiem je wyegzekwować.
Wspominając zastanawiam się jak to będzie z
moimi dziećmi. Jak wychowam je w tradycyjnym poczuciu wartości to przecież będą
zacofane i niedzisiejsze. Co jeżeli nauczę je szanować rodzinę a rodzina nie
będzie modna? Co jak przekażę im, że czasem lepsza jest pokora niż udawanie, że
wie się wszystko a one zostaną zakrzyczane przez wszystkowiedzących? Co jak
nauczę je, że liczy się człowiek a w szkole powiedzą im, że ważne są tylko
ciuchy i opakowanie? Jak nauczę je wrażliwości a one trafią na wyścig szczurów,
gdzie każdy ma skorupkę zamiast serca i poniżanie jest na początku dzienny?Co
wtedy stanie się z takimi małymi wrażliwcami?
Martwię się bo
ja właśnie jestem takim wrażliwcem zagubionym w nowoczesnym świecie i wiem jak
trudne bywa odnalezienie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz